Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Twórcy pierwszego Diablo: stary Blizzard już nie istnieje
Zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami studia Grinding Gear Games tegoroczny konwent fanów ExileCon był nie tylko okazją do ujawnienia najważniejszych projektów studia, ale też dowiedzenia się czegoś więcej z historii studia Blizzard Entertainment od jego dawnych pracowników – Davida Brevika oraz braci Ericha i Maksa Schaefer. Goście przywołanej imprezy opowiedzieli o najczarniejszych momentach produkcji obu kultowych odsłon serii Diablo, a także skomentowali ostatnie kontrowersje wokół Blizzarda.

Zapytani o aktualne poczynania Blizzarda deweloperzy stwierdzili jednoznacznie, że Blizzard nie przeszedł drobnych zmian, tylko całkowitą transformację. Stary Blizzard już nie istnieje, bo gdy oni opuszczali studio, te liczyło niespełna 200 pracowników, a teraz ma ich tysiące. Firma urosła do rangi imperium, ale wraz z jej wzrostem, rosły także zobowiązania wobec inwestorów czy innych podmiotów. Byli pracownicy nie upatrują w tym czegoś złego, a raczej wskazują na naturalną kolej rzeczy. Ta jednak mocno wpłynęła na to, jak postrzegana jest firma i jak wygląda praca pod jej szyldem. Deweloperzy ujawnili, że kiedyś największym zmartwieniem były nieustanne utarczki pomiędzy Blizzard North a Blizzard Entertainment o liczne odniesienia do satanizmu czy elementy gore w Diablo, a teraz twórcy mają znacznie więcej problemów.

W rozrastającym się Blizzardzie dla Brevika i Schaeferów było coraz mniej miejsca na pracę kreatywną, a większość ich codziennych obowiązków pochłaniała biurokracja, dlatego zdecydowali się pójść własną drogą. Kiedyś twórcy nie musieli zastanawiać się nad znaczeniem udziałowców i oczekiwaniach rozmaitych rynków, mieli małe zespoły, wraz z którymi pracowali nad grami, które chwieli stworzyć. Taka filozofia już od dawna opuściła mury Blizzarda - „na lepsze lub gorsze”. Jednak twórcy otwarcie przyznają, że nie przetrwali transformacji firmy i chociaż nie winią włodarzy za ich dążenia, to wiedzieli, że nic już nie zatrzyma tej machiny i pozostaje jedynie opuścić okręt.

W odniesieniu do niedawnych kontrowersji związanych z zablokowaniem profesjonalnego zawodnika Herathstone za publiczne wsparcie protestów w Hongkongu, byli deweloperzy raczej opowiedzieli się po stronie firmy. Według nich zawodnik postawił Blizzard w sytuacji, w której był przegrany niezależnie od podjętych działań - „nastaje ranek, a ty już wiesz, że jesteś na przegranej pozycji”. Deweloperzy przyznają, że może Blizzard nie obrał najlepszej możliwej strategii, ale każde działanie i tak zakończyłoby się kontrowersją. Jeśli firma nie podjęłaby działań wobec Bliztchunga, to jakby dała przyzwolenie na agitowanie politycznych stanowisk każdemu, kto tylko znajdzie się w zasięgu mikrofonu. Musieli coś zrobić, nie postąpili najlepiej i dlatego przeprosili. Jednocześnie doświadczeni w kontaktach z Chinami twórcy negują, jakoby działania Blizzarda miały związek z chińskim rynkiem – przy firmie tego kalibru w pierwszej kolejności myślisz o zabezpieczeniu swojego portfela. Firma podjęła radykalne działania, bo chyba źle oceniła to, jak gracze postrzegają tę sytuację.

Okazuje się, że jeśli pogłoski o skasowaniu gry Diablo II Remake są prawdziwe, to twórcy mogli mieć ku temu dobry powód. Twórcy oryginalnego tytułu ujawnili, że w 11. godzinie prac nad Diablo II w niewyjaśniony dotąd sposób cały projekt przepadł – zarówno kod gry, jak i wszystkie zasoby. Twórcy przyznają, że powinni mieć kopię zapasową, ale ją zaniedbali, a wszystko, nad czym pracowali, okazało się bezużyteczne. Po dwóch dniach paniki wśród deweloperów rozpoczęło się odtwarzanie projektu na podstawie skrawków gry, które twórcy zdążyli jeszcze zanieść do swoich domów. Przepadła większość zasobów, ale to, co udało się odzyskać, działało całkiem dobrze. Nie mniej, jeśli Blizzard jednak chciałby dzisiaj zabrać się za odświeżenie projektu, to znaczną część zawartości musiałby przygotować od zera.

Podczas ExileCon twórcy oryginalnego Diablo wyjawili też, że gdyby Blizzard w 1996 roku nie przejął prowadzonego przez nich studia Condor (późniejsze Blizzard North), to mogliby mieć poważne kłopoty. Studio najwyraźniej źle obliczyło koszty projektu, bo zakontraktowane przez ekipę 300 tysięcy dolarów na produkcję Diablo, było według nich „żałośnie niewystarczające”. Firma przez cały czas zmagała się z problemami finansowymi, a w końcu przestała płacić podatki, co poskutkowało wezwaniem do zapłaty w ciągu kilku dni – w przypadku braku wpłaty twórcy mogliby trafić do więzienia. Ostatecznie udało im się „wyżebrać” kwotę niezbędną do opłacenia zaległych podatków, a w tym samym czasie pojawiła się oferta od Blizzarda. Życie na krawędzi było dla twórców bardzo stresujące, ale mieli we wszystkim sporo szczęścia, a dodatkowo ryzyko się opłaciło – przed premierą zakładano, że Diablo sprzeda się w 20 tysiącach egzemplarzy i taki wynik już by wystarczył na wyprodukowanie kontynuacji.

Źródło:
"LM" - gram.pl
Klemens
2019-11-18 14:25:54
Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow